niedziela, 7 września 2014

17. He is alive.


Vanessa. 


- Zayn co robisz? – Zapytałam nawet nie otwierając oczu. Kiedy poczułam, że Zayn z powrotem kładzie się obok mnie wtuliłam się w jego ciało a chłopak jeszcze bardziej mnie do siebie przysunął.
- Nic ciekawego. – Zayn zamruczał mi do ucha a ja mimowolnie uśmiechnęłam się szeroko.  Otworzyłam oczy by zobaczyć, która jest dokładnie godzina. Kiedy ujrzałam, że dochodzi prawie godzina 9 jęknęłam i uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- Zayn trzeba wstawać. Mama zaraz tutaj przyjdzie bo spóźniłam się właśnie do szkoły. To cud, że jej tutaj do tej pory nie było … - Zerwałam się szybko z łóżka lecz Zayn szybko zareagował i z powrotem pociągnął mnie na łóżko.
- Vanessa. Wyluzuj. Twoja mama tutaj była jakieś 30 minut temu. Dave jej o wszystkim powiedział i stwierdziła, że potrzebujesz jednego dnia na odpoczynek. – Pokiwałam głową na słowa Zayn’a ale zaraz zorientowałam się, że mama była tutaj kiedy ja spałam w jednym łóżku z chłopakiem.
- No i Ona tutaj tak po prostu weszła i nie zrobiła awantury? -  Zapytałam a Zayn jedynie zaśmiał się i pokręcił przecząco głową. Wzruszyłam ramionami nie mając siły dalej się nad tym zastanawiać.
- Co dzisiaj robisz? – Zapytałam cicho kładąc głowę na klatce piersiowej Zayn’a. Moja ręka automatycznie znalazła się na włosach chłopaka.
- Takie poranki mógłbym mieć codziennie. – Mruknął zamykając oczy podczas mojego dotyku.
- A wracając do twojego pytania. Pojadę do swojego mieszkania przebrać się i całe popołudnie jestem twój. – Zarumieniałam się oczywiście na jego słowa. Taki Zayn był moim ulubionym. Nie chcę by znowu się zmienił. Chcę go takiego jaki jest teraz.

*

Kiedy odprowadziłam Zayn’a do drzwi od razu spotkałam się z karcącym spojrzeniem mojej matki.
- Co? – Zapytałam kiedy ta jedynie co robiła to wbijała we mnie to swoje spojrzenie.
- Po prostu dawno nie widziałam mojej córki zakochanej. – Odpowiedziała mi śmigając się na cały dom. Otworzyłam szerzej oczy i już miałam coś mówić kiedy mama zrobiła to szybciej.
- Nie zaprzeczaj. Przecież widzę jak na niego patrzysz. Znowu się uśmiechasz a to oznacza, że moja stara córka wróciła. – Mama przyciągnęła mnie do swojego ciała i ciasno oplotła ramionami.
- Mamooo duszę się. – Jęknęłam chichocząc lecz mama nie wypuściła mnie ze swoich ramion. Czy ja naprawdę się w nim zakochałam?
- Masz rację mamo zakochałam się. 
Zayn. 

Dokładnie o 11:00 AM wyszedłem ze swojego mieszkania. Musiałem się trochę odświeżyć i założyć świeże ciuchy.  Przecież nie będę chodzić jak jakiś bezdomny.  Szybko wsiadłem do swojego samochodu i ruszyłem przed siebie a moim celem był park przy ulicy na, której mieszka Vanessa.
Jadą ulicami zatłoczonego Londyny rozmyślałem nad tymi wiadomościami.  Kto je wysłał i skąd wie o mnie i o Vannesie? Usunąłem tamte wiadomości z telefonu dziewczyny więc mam pewność, że Vanessa nie zjawi się na tym spotkaniu.
Kiedy dojechałem do celu. Zaparkowałam samochód przed wejściem do parku i wysiadłem z niego. Rozejrzałem się dookoła i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że nie wiem jak ten ktoś i nie wiem jak go znajdę. Wejścia do parku były dwa. Jedno od strony domu Vanessy a drugie od stronu parkingu na którym zaparkowałem.  Kiedy wszedłem w głąb parku okazało się , że nie ma tutaj żywej  duszy. No tak praktycznie każdy jest teraz w pracy lub po prostu siedzi i użera się w szkole.  Korzystając z okazji, że nikogo nie ma wyciągnąłem z kieszeni paczkę moich ulubionych papierosów i zapałem jednego. Przechadzałem się uliczkami dopóki nie zauważyłem chłopaka siedzącego na ławce zaraz przy wejściu od stronu ulicy na której mieszka Vanessa.  Chłopak miał na głowie kaptur swojej czarnej bluzy a w ustach trzymał zapalonego papierosa. Przyglądałem się mu tak dopóki chłopka nie zerknął na rękę na której widniał czarny zegarek. Kiedy zobaczył, która jest godzina gwałtownie rozejrzał się po całym parku. Kiedy jego oczy spotkały się  moimi uśmieszek zawitał na jego twarzy a moje serce w tamtej chwili zatrzymało się na kilka chwil.
- Witaj Zayn.

Vanessa.

Jakoś dzisiaj nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Ciągle coś mnie rozpraszało albo po prostu wpadałam w tak zwany dół. Jedynie myśl o tym , że niedługo zawita u mnie Zayn podnosiła mnie na duchu.
Leżałam sobie na kanapie w salonie jedząc chipsy kiedy na zegarze wybiła godzina 1:00 PM. Zayn miał zaraz być bo obiecał, że spędzi całe popołudnie ze mną. Po woli wstałam z kanapy i przeniosłam się na parapet w moim pokoju by mieć lepszy widok na ulicę. Korzystając z okazji, że jestem sama wyciągnęłam grantowy zeszyt ze swojej torby. Przejechałam opuszkami palców po srebrnych literach na okładce i otwierając go na czystej kartce westchnęłam głośno.

Hej.                                                                                                                                    26. Wrzesień

Zakochałam  się. Nie planowałam tego tym bardziej w Maliku. To jest silniejsze ode mnie. Czuje do niego coś co kiedyś czułam do Ciebie. Moja uczucia do Ciebie jakoś dziwnie maleją ale nadal we mnie są. To chyba sprawa Zayn’a , że po woli zapominam o Tobie i zaczynam nowe życie. Nigdy bym nie pomyślała , że zakocham się w Nim. Kiedyś wydawał się jedynie twoim przystojnym kumplem. Dziwnie, że nigdy mnie z nim nie poznałeś. Z tego co twierdził Dave znaliście się od najmłodszego z Zayn’em. Podobno to On pokazał ci mnie wtedy na tej imprezie. Wiesz może gdyby Zayn do mnie podszedł zamiast Ciebie żyłbyś i każdy byłyby szczęśliwy. No ale los postanowił inaczej. Połączył nas już na zawsze. Nasza miłość może i wygaśnie, po woli zatrze się po niej ślad lecz o zachodzie słońca zawsze o Tobie wspomnę. Byłeś moja pierwsza miłością … moim pierwszym.
Teraz chyba nadszedł czas wziąć się w garść i zakopać tą przeszłość. Nie zapisałam całego zeszytu jak planowałam ale to i tak wiele jak dla mnie. Nigdy nie lubiłam pisać. Pamiętasz jak byłam chora a Agnes przyniosła mi zeszyty by spisać lekcje. Wyszło na to , że ja grałam na konsoli a ty przepisywałeś lekcję. Tyle wspaniałych wspomnień. Gdyby można to było zgrać na jakąś płytkę i odtwarzać w odtwarzaczu. Wyszedł by wtedy niezły melodramat. Moje całe życie to istny film tylko , że teraz główny bohater się w nim zmienia. No to chyba na tyle tego mojego pisania. Nie martw się postaram się jeszcze coś napisać ale czuje, że zbliżam się do końca tego pisania. 

Zawsze będziesz moim Bohaterem Nathan.
Kocham Cię.

Zamknęłam zeszyt ze łzami w oczach. Nie myślałam ,że kiedyś będę w stanie coś takiego napisać. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie i zorientowałam się , że jest już 1:30 PM a Zayn’a nadal nie ma. Postanowiłam się z nim skontaktować lecz włączyła się automatyczna sekretarka.
Nie mam wyjścia. Musze do niego iść. Za pewne usnął na kanapie z pilotem w ręku.  Założyłam na siebie czarne obcisłe rurki i naciągnęłam na siebie za duża koszulkę Dave’a z logiem jakiegoś rockowego zespołu. Na nogi wsunęłam swoje czarne trampki i nawet nie informując mamy wyszłam z domu. Dom Zayn’a znajdował się kilka ulic dalej więc postanowiłam przejść się. Pogoda była dzisiaj doskonała. Ciągle świeciło słonce a na niebie nie było żadnej najmniejszej chmurki.
Znacznie szybciej znalazłam się pod akademikiem gdzie Zayn wynajmował mieszkanie niż myślałam. Tak jak sądziłam samochód Zayn’a stał na parkingu a zaraz obok niego stało przepiękne auto do , którego mam sentyment. Czarny Nissan Skyline, który był nieźle odpicowany. Widać, ze właściciel włożył nie duże pieniądze w jego tuning. Podziwiałam to cacko do póki nie weszłam do akademika. Miałam jechać widną na piętro gdzie znajduje się mieszkanie Zayn’a ale zdecydowałam się , że przejście się po schodach dobrze mi zrobi.
Po przejściu dużej ilości schodów i lekkiej zadyszce znalazłam się w końcu pod drzwiami mieszkania Zayn’a. Zapukałam kilkakrotnie i czekałam aż mój Bohater otworzy mi drzwi.
 -Vanessa? – Zayn wydawał się być zdziwiony moją obecnością tutaj. Mają gdzieś wszystko zarzuciłam ręce na jego szyje i wpiłam się w jego usta. Poczułam jak uśmiecha się przez pocałunek ale nagle Zayn odsunął się ode mnie.
- Vanessa to nie najlepszy pomysł …
- Nie Zayn. To właśnie ten moment. – Usłyszałam jakiś przytłumiony głos w oddali. Spojrzałam pytająco na Malika a ten jedynie westchnął i wpuścił mnie do środka. Gdy tylko ściągnęłam z ramion skórzaną kurtkę i trampki ze swoich nóg złączyłam nasze dłonie razem i ruszyliśmy w głąb mieszkania.
- Vanessa tylko proszę nie rób niczego głupiego i … - W tym momencie Zayn zatrzymał się gwałtownie pod drzwiami salonu.
- Chce byś wiedziała, że Kocham Cię . – Uśmiechnęłam się na jego wyznanie i pokiwałam głową na znak , że rozumiem. Nie chciałam mu mówić , że zakochałam się w nim bo to było jeszcze za wcześnie. Malik odwzajemnił mój uśmiech i ponownie splątał nasze palce. Lekko popchnął drzwi od salonu a one gwałtownie się otworzyły. Zauważyłam, że przy oknie stoi jakiś chłopak wpatrują się w okno.  Kiedy usłyszał ,że weszliśmy do środka odwrócił się gwałtownie a ja spojrzałam w te brązowe oczy , które nadal były pełne blasku. Nie wiedziałam czy to jakiś chory sen czy po prostu mam przewidzenia.  Puściłam rękę Zayn’a i po woli podeszłam do chłopaka stojącego pod oknem. Niepewnie wyciągnęłam rękę w jego stronę i lekko dotknęłam jego policzka.
- Vanessa. – Szepnął i dotknął swoją ręką mojej na swoim policzku. Zamknęłam oczy czując jego dotyk i nagle z moich oczu popłynęły gorące łzy.  Odsunęłam się gwałtownie od niego  i opadłam na kolana.
- Nie … To nie może być prawdą. – Zaczęłam krzyczeć na całe mieszkanie zanosząc się płaczem. Zayn od razu do mnie podszedł i przytulił.
- Zayn przecież On nie żyje. Nathan umarł. Umarł On nie żyje. – Krzyczałam nawet nie robią sobie nic z tego , że zaraz mogą się tutaj zbiec tłumy ludzi.
- Vanessa musisz mnie wysłuchać. – Chłopak nagle do mnie podszedł a ja aż wzdrygnęłam się na bliskość chłopaka.
- Nathan to umarłeś … Umarłeś…


Czytasz = Komentuj.


Ar no i wydało się. Nathan żyję. Następny rozdział dodam dopiero pod koniec tygodnia. Wiem , że długo trzeba czekać ale mam lekcję na 7:45 i wracam do domu dopiero o godzinie 18:00.
Nie będę się tutaj zbytnio rozpisywać bo nie ma co pisać. Aaa mogę się wam pochwalić, że w Sobotę byłam i kupiłam bilety na WWA <3 Już się nie mogę doczekać 11.10.2014 ! 

Ps. Zapraszam na inne opowiadanie: Do You Want Me?


7 komentarzy:

  1. Biedna musi przezywac ten szok.
    Wiedzialam ze to nathan. Wrozbita maciej ze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa kurwa kurwa! Nathan?! Ja pierdole jak to?

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział . . . jak zwykle zresztą.Nathan ? Przypuszczałam,że on żyje,ale . . . . i tak woow :D
    Myślałam,że się albo nie pojawi,albo że ktoś się pod niego podszywa . . . ale ten ktoś za dużo wiedział. Rozdział extra ! Kocham cię !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. NATHAN ???? ;D Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. wspaniały !!! nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń