niedziela, 17 sierpnia 2014

9. Nie jestem jego LASKĄ.




- Posłuchaj mam na Ciebie ochotę i kurwa przysięgam, że któregoś dnia znowu będziesz jęczeć moje imię w zaciszu mojej sypialni. - Myślałam, że zaraz oszaleje. Stoję przyciśnięta do ściany przez tego dupka a on szczerzy się do mnie jak idiota.
- Jesteś obleśny. – Odpowiedziałam i wyrwałam się z jego uścisku. Nawet na niego nie patrząc wyszłam z kuchni i usiadłam na kolanach Troy’a, Po chwili do salony wszedł także Zayn usiadł sobie na fotelu tak by mieć na mnie widok.
- Troy odwieziesz mnie do domu?- Zapytałam się chłopka kiedy czułam, że zmęczenie góruje już nade mną. Racja miałam wracać z Ritą ale kiedy zauważyłam jak dziewczyna obściskuje się z kumplem Troy’a dałam sobie spokój.

 - A nie chcesz przenocować u mnie? – Troy szepnął mi do ucha a mnie przeszły ciarki. Boże jak ten chłopak na mnie działa.
- Wiesz. Wczoraj już nie nocowałam w domu. Rodzice mogą się trochę wściekać. – Odpowiedziałam spoglądając na swój telefon, który wskazywał godzinę 11:30 PM.
- Spoko. Mogę cię odwieźć. Chodź. – Razem z Troy’em wstaliśmy z kanapy i skierowaliśmy się do wyjścia. Po drodze pożegnałam się ze wszystkimi i poinformowałam Ritę, że wracam do domu razem z Troy’em. Dziewczyna jedynie skinęłam głową gdyż była za bardzo zajęta swoim chłopcem na dzisiejszą noc.  Pozbierałam swoje torby z zakupami, które zostawiałam w korytarzu i wyszłam z domu. Troy czekał na mnie opierając się o maskę swojego samochodu.
- Matko okradłyście dzisiaj centrum handlowe czy jak? – Troy pomógł mi włożyć wszystkie torby do bagażnika po czym ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Opowiedz mi coś o sobie. – Troy rozpoczął rozmowę. Spojrzałam się na niego i nagle nie wiedziałam o czego mam zacząć. Czy mam mu powiedzieć o mojej przeszłości? Czy ufam dostatecznie?
- Hmm … od czego by tu zacząć. Urodziłam się i wychowałam w Bradford. Mam starszego brata, którego chyba zdążyłeś już poznać. Moje życie nie jest zbyt kolorowe. Miałam okropną przeszłość ale na razie nie chce o tym mówić . – Troy chyba zrozumiał, ze jest to dla mnie ciężki temat gdyż odpuścił i sam zaczął opowiadać o swoim życiu. 

*

Oczywiście Troy uparł się,  że pomorze mi z tymi wszystkim torbami. Po cichu weszliśmy razem do mojego pokoju. Najwyraźniej wszyscy już spali w domu bo było dziwnie cicho. Zdziwiłam się, że Dave poszedł tak wcześnie spać tym bardziej, że przecież spał cały dzień.  A może w ogóle się nie obudził? Kto wie. Mój brat jest do wszystkiego zdolny. Troy położył wszystkie moje torby opierając je o moją szafę. Podziękowałam mu jak to na kulturalnego człowieka wyszło i nie wiedziałam co mam dalej mówić. Chłopak stał na środku mojego pokoju i głupio się do mnie uśmiechał.
- Z czego się śmiejesz? – Zapytałam nie wytrzymując w końcu tej dziwniej atmosfery panującej w pokoju.  Troy przeszedł się po moim pokoju aż w końcu zatrzymał się przy moim biurku.
- Nathan? Kto to? – Zapytał podnosząc z mojego biurka granatowy zeszyt , który znaczył dla mnie w tej chwili najwięcej. Szybko rzuciłam się w stronę chłopka i wyrwałam mu zeszyt z rąk.
- Nathan to mój były. – Odpowiedziałam  na pytanie Troy’a nawet na niego nie podglądając. Ściskałam kurczowo zeszyt  przy swojej klatce piersiowej.
- Przepraszam. – Mruknął zdzwiony i skierował się do drzwi mojego pokoju.
- Ja już sobie pójdę. Do zobaczenia. – Po jego pożegnaniu usłyszałam jak otwiera drzwi i zbiega po schodach. Nie mogłam się ruszyć ale należą mu się wyjaśnienia za mojego zachowanie. Walczyłam ze sobą aż w końcu postanowiłam być silną.  Trzymając w dłoniach granatowy zeszyt z srebrnym napisem Nathan pobiegłam za chłopakiem. Zbiegłam po schodach ale chłopka już nie było w domu. Szybko skierowałam się do drzwi wyjściowych i je otworzyłam.
- Troy! – Krzyknęłam wybiegając po schodach. Troy był już blisko swojego samochodu ale kiedy mnie zobaczył automatycznie się odwrócił w moją stronę.
- Troy przepraszam … Przybiegłam bo uznałam , że należy ci powiedzieć prawdę. – Troy zmarszczył brwi i wyczekiwał co dalej mu powiem.
- Nathan to mój były chłopak. Trudno mi o tym mówić gdyż stało się to parę miesięcy temu a my znamy się tydzień.  Nikomu nigdy nie powiedział o tej sytuacji. Nawet Jessica czy Rita nie wiedzą. Nathan miał wypadek samochodowy.  Ścigał się ze swoim kumplem. -  Opowiadając mu tą historię czułam jak łzy płyną po moich policzkach. Troy także wydawał się poruszony moją historią.
- W pewnym momencie wpadł w poślizg. Jego samochód koziołkował aż w końcu zatrzymał się i stanął w płomieniach. Nathan zdołał wyjść na bezpieczną odległość o własnych siłach nim samochód eksplodował. Kiedy do niego podbiegłam ledwo otwierał oczy. W oddali słychać było sygnały policji, straży pożarnej i karetki. Ostatkami sił powiedział ,że mnie kocha. Potem wszystko działo się tak szybko. Jazda do szpitala. Jego rodzice w poczekalni a potem … - Teraz już rozpłakałam się na dobre. Troy widząc w jakim stanie jestem. Przytulił mnie do swojej klatki piersiowej i mocno objął ramionami.
- … a najgorsze w tym wszystkim jest to , że ja nie umiałam mu pomóc. Siedziałam bez czynnie na korytarzu i wyczekiwałam jak lekarz wyjdzie by powiedzieć mi głupie „ przykro mi”.
-
Vannesa wiesz … nie musiałaś mi tego mówić ale jestem mile zaskoczony, że się przed mną otworzyłaś. Lubię cię i jeżeli będziesz chciała ze mną pogadać. Wiesz tak od serca jak teraz to zapraszam. – Podniosłam wzrok na twarz Troy’a i szeroko się do niego uśmiechnęłam . Chłopak oczywiście od razu odwzajemnił uśmiech.

*

Niedziela minęła dość szybko. Postanowiłam ten ostatni dzień weekendu przesiedzieć w domu. Oczywiście Rita jak i Troy pisali do mnie z pytaniem czy gdzieś z nimi nie wyskoczę lecz odmówiłam. Już z samego rana usiadałam przy swoim biurku i postanowiłam coś napisać w zeszycie. 

Cześć Nathan.                                                                                                                22. Wrzesień.
Powiedziałam komuś. Zwierzyłam się kumplowi o wypadku. Jest mi teraz znacznie lżej na sercu ale tylko trochę.
 Zayn nie daje mi spokoju przez co ciągle chodzę nabuzowana a do tego dostaję wiadomości od jakiegoś nieznanego numeru. Myślałam ,  że jak opuszczę Bradford to moje problemy się skończą – myliłam się. Fajnie byłoby gdybyś tutaj był może przy tobie czułabym się bezpieczniej. Rozwiałbyś wszystkie moje obawy tak jak to robiłeś kiedyś.
Głupio się czuje pisząc do Ciebie te wszystkie rzeczy ale na swój sposób przez ten zeszyt jest mi lepiej. Tak jak pisałam wcześniej czuje się jakbyś tutaj był.  Jakbym opowiadała Tobie o wszystkich moim problemach. A odnosząc się do problemów mam jutro jakiś test z matmy a nic nie umiem. Jak zawsze. :) Pamiętasz jak próbowałeś mi wyjaśnić te wszystkie wzory geometryczne a skończyło się na tym że wylądowaliśmy w twoim łóżku. Śmiałam się wtedy przez tydzień z tego obrotu akcji ale dzięki twoim nauczaniom pamiętam, że nie zawaliłam wtedy tego. Jednak się opłacało.
Będę już kończyć. Trzeba by zejść w końcu na śniadanie.
                                                                                                                                                             Kocham Cię. Vanessa.

Z uśmiechem na ustach zamknęłam zeszyt i postanowiłam w końcu doprowadzić do porządku i zejść na śniadanie.

*

W poniedziałek rano jako jedyna musiałam jechać na pierwsza lekcje więc musiałam jechać komunikacją miejską. Stałam właśnie na przystanku i czekałam na autobus kiedy dobrze znany mi czarny mustang zatrzymał się. Przewróciłam oczami kiedy przyciemniana szyba opadła w dół a moim oczom ukazała się twarz Malika.
- Podwieźć cię może do szkoły? – Zapytał z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Nie odezwałam się na jego słowa tylko dalej wyczekiwałam aż autobus nadjedzie.
- Skarbie, przecież nic ci nie zrobię. Chcę tylko zrobić dobry uczynek i podwieźć moją starą przyjaciółkę do szkoły. -  Zayn widząc moją niechęć do niego w końcu wysiadł z samochodu i podszedł do mnie.
- Malik daj spokój . – W tym czasie kiedy wypowiedział to zdanie ujrzałam czerwony autobus jadąc w moją stronę lecz autobus nie zatrzymał się bo Malik swoim samochodem uniemożliwił mu to.
- Chyba nie masz …
- Zamknij się! – Przerwałam mu i bez słowa wsiadałam do samochodu Malika. Byłam zmuszona z nim jechać jak chciałam się nie spóźnić do szkoły. Malik także szybko wskoczył za kierownicę swojego czarnego mustanga i ruszył w kierunku szkoły. Przez całą drogę próbował toczyć ze mną rozmowę lecz jak szybko kończyłam ją krótką odpowiedzią.
- Więc teraz jesteś laską Troy’a? – Zapytał obojętnie wrzucając płytkę jakiegoś zespołu do radia.
- Nie jestem jego LASKĄ. – Odpowiedziałam stanowczo. Czemu Malik pomyślał, że tak szybko zostanę dziewczyną Troy’a? No przepraszam ale znam go jedynie TYDZIEŃ a ja nie będę w związku z nowo poznanym facetem.
- Czyli mógłbym cię zaprosić na randkę? -  Zadał pytanie a mi szczęka opadła. Czy on mi proponuję randkę po tym wszystkim? Czy on nie widzi , że ja go nienawidzę?
- Jaja sobie ze mnie robisz? – Zaśmiałam się a chłopak ukradkiem spojrzał na mnie złym wzorkiem.
- i  tak bym się z Tobą nie umówił. – To co powiedział nie powiem zabolało mnie. Czemu? Nie wiem.
Przez resztę drogi się nie odzywaliśmy do siebie a kiedy podjechaliśmy pod szkołę bez słowa wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy do szkoły. Oczywiście podczas przejścia przez korytarz każdy się na nas dziwnie i podejrzliwie patrzył. Kiedy Malik zatrzymał się przy swoich kumplach ja ruszyłam przed siebie. Zatrzymałam się w końcu przed swoją szafką i chcąc zdążyć na lekcję, rzuciłam swoją torbę do niej i wyciągnęłam książki do matematyki. Już miałam się odwracać kiedy poczułam jak ktoś stoi za mną.
- Nie miałem racji. Chętnie bym się z Tobą umówił. -  Szepnął mi do ucha a ja poczułam jak całe moje ciało płonie.  Czemu Malik tak na mnie działa? Czy aby na pewno go nienawidzę …?

Czytasz = Komentuj!

Dzięki za komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Wiele one dla mnie znaczą.
Rozdział nie jest sprawdzony!
Następny rozdział pojawi się za jakieś 2-3 dni ale po nim będziecie musieli trochę poczekać.
Gdyż wyjeżdżam na wakacje i nie będę miała czasu coś napisać.
A może? Zobaczy się. :)
Jak widzicie Malik już po woli wkracza do akcji. 

 

Ar <3




4 komentarze:

  1. Vanessa uwielbiasz zayna. Chociaz mowisz co innego to twoje cialo tez mowi co innego
    Swietny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnee ;D Trochę mi sie nie podoba że powiedziała Troy'owi o tej sytuacji z Nathanem ale no cóż :) Czekamm na następny ;)/Karola

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuje, że szykuję się randka Zayn&Vanessa.
    Rozdział jak zawsze bomba! <3
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń