poniedziałek, 11 sierpnia 2014

7. Byliśmy kumplami od zawsze.



Kiedy podjechaliśmy pod dom Troy’a impreza już trwała. Oczywiście zaniemówiłam, kiedy zobaczyłam, jaki ten chłopak ma dom. Mogłabym mieszkać tam niejedna osobistość. Zewnątrz dom wyglądał zjawiskowo. Cały budynek otaczał ogromny ogród. Na pierwszy rzut oka widać, że ktoś wkłada w ten ogród dużo pracy.  Wjechaliśmy samochodem Troy’a do ogromnego garażu, w którym mieściły się różnorodne pojazdy. Zaczynając od zwykłej deskorolki a kończąc na nowoczesnych samochodach.
Kiedy Troy zatrzymał samochód niepewnie wyszłam z niego. Rozglądałam się dookoła podziwiając samochody. Nagle w oczy rzucił mi się jeden model. Podeszłam do niego i przejechałam dłonią po masce.
- Podoba ci się? – Chłopak stanął obok mnie, kiedy ja nadal podziwiałam to piękne autko. Skinęłam głową i przeszłam dalej. Cały czas dotykałam samochodu.
- To Nissan Skyline najlepszy do …
- Tak wiem do driftu. – Powiedziałam szybko za chłopka nie dając mu możliwości skończenia. Znam ten samochód. To właśnie identyczny samochód prowadził Nathan, kiedy go straciłam. Zamknęłam oczy nie chcąc by wpłynęła z nich jakaś łza.
- Wszystko okay?- Poczułam obecność Troy’a zaraz za moimi plecami. Szybko wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się do niego.
- Jasne. Idziemy na imprezę? – Posłałam mu uśmiech i zmieniłam temat. Nie chcę by Troy wypytywał, o co chodzi. Troy uśmiechnął się do mnie i ujął moją dłoń.
- Mam nadzieję, że spodoba ci się nasze imprezowanie. 

*

To na serio jest impreza stulecia. Siedzę sobie na sofie obok pijanej Jess. Dziewczyna oczywiście przeholowała i musze jej aktualnie pilnować. Cały czas widzę Zayn’a opierającego się o komodę stojącej po przeciwnej stornie. Chłopak trzyma w ręku czerwony, plastikowy kubeczek i od czasu do czasu spogląda to na mnie to na ludzi grających w piwnego ping-ponga.
- Vanessaaa wiesz, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką. – Dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Cuchnęło od niej alkoholem, ale to, co powiedziała było jedną z najsłodszych rzeczy, jakie usłyszałam w życiu.
- Wiesz nigdy nie miałam siostry, … ale, od kiedy ty się pojawiłaś czuje jakbym ją miała. Do tego nikt mnie nie rozumie. W klasie każdy mnie nie lubi pewnie, dlatego, że noszę snapback i lubię wyzywające ciuchy.  Ty mnie nie oceniałaś. Po prostu usiadłaś obok i jesteś … - Przez słowa Jess zrobiło mi się ciepło wewnątrz. Chciałam jej coś odpowiedzieć i powiedzieć, ze czuje to samo, lecz dziewczyna nagle wstała i chwiejnym krokiem skierowała się do stolika, na którym stały puszki z piwem.
- O nie! Ty już nie pijesz. – Podbiegłam do dziewczyny i szybko ją odciągnęłam od alkoholu. Oczywiście Jess stawiała opór, ale alkohol w jej żyłach uniemożliwiał jej siłowanie się ze mną.
- Może pomogę? – Zapytał znajomy głos. Podniosłam wzrok i ujrzałam Zayn’a we własnej osobie. Czy on tak na serio? Nagle zachciało mu się pomagać innym? Ściągnęłam brwi i wpatrywałam się w chłopka stojącego przede mną. Jess cały czas próbowała mi się wyrwać, lecz mocno trzymałam ją za nadgarstek.
- Czemu chcesz mi pomóc? – Zapytałam podejrzliwie.  Zayn zaśmiał się jedynie i przewiesił sobie Jess przez ramię. Dziewczyna zaczęła chichotać i krzyczeć, że jeździ konno.
- Co ona brała? – Zapytał Zayn, kiedy szliśmy po schodach. Jessica nadal chichotała jak idiotka.
- Nie wiem. Wypiła za dużo. Gdzie ją niesiesz?
- Troy ma tutaj kilka pokoi gościnnych. Położę Jess w którymś z nich i spokojnie sobie pośpi. – Zayn posłał mi swój typowy uśmiech, kiedy szliśmy wzdłuż korytarza. Po chwili zatrzymaliśmy się pod ostatnimi drzwiami w tym korytarzu. Zayn kopnął je lekko nogę i przepuszczając mnie uprzednio weszliśmy razem do środka. Ten pokój gościnny był zniewalający. Na środku stało duże łózko, na którym leżała beżowa narzuta doskonale komponowała się ona z beżowymi ścianami. Nad łóżkiem wsiał obraz przedstawiający Nowy York nocą. Jeżeli każdy pokój gościny ( a naliczyłam ich chyba z siedem) jest tak urządzony to z całego serca zazdroszczę Martinez’owi. 
Zayn szybko podszedł do łóżka i delikatnie ułożył całkiem nieprzytomną już Jess na nim. Podeszłam do okna i spojrzałam na widok za nim. Okno ukazywało ogromny taras i basen za domem. Oczywiście nie zabrakło na tarasie pijanych nastolatków. Paru nawet zdecydowało się na pływnie w basenie. Usiadłam na parapecie i wpatrywałam się w nastolatków bawiących się w najlepsze. Kiedyś w moim życiu liczyły się jedynie takie imprezy a teraz to wszystko się zmieniło. Pierwszy raz od jakiś 9 miesięcy poszłam na imprezę i nie czuje tego dreszczyku adrenaliny, co kiedyś. Moje życie nie jest już takie same jak kiedyś a ja próbowałam się okłamywać, że tak nie jest. Chciałam rozpocząć nowy start do dawnego życia, lecz to już nie jest możliwe. Tamten wypadek mocno odbił się na mojej psychice. Zawsze będę pamiętać ten moment, kiedy siedziałam na szpitalnym korytarzu i czekałam. Czekałam, co powie mi lekarz. Modliłam się by nic ci nie było. Przecież sam wydostałeś się z płonącego samochodu i ogólnie miałeś jeszcze siłę powiedzieć, że mnie kochasz. Wtedy, kiedy doktor powiedział, że nic się nie dało zrobić po prostu załamałam się. Czułam się tak jakby ktoś wyrwał mi serce i roztrzaskał o ziemię.
- Nadal za nim tęsknisz… - Głos Zayn’a oderwał mnie ze swoich spojrzeń. Chłopak usiadł na parapecie i wpatrywał się za widoki za oknem.
- Nadal … - Odpowiedziałam mocno zaciskając zęby. Czułam jak łzy gromadzą mi w oczach.
- Wiesz, że ja też. Byliśmy kumplami od zawsze a tu nagle uświadamiasz sobie, że jego już nie ma i że już nigdy z nim nie pogadasz czy nie uściśniesz mu ręki.  – Spoglądałam na Zayn’a który pogrążony był w swoich myślach. Nigdy nie myślałam, że Malik to tak przeżył.
- Czemu wtedy pod moim domem zrównałeś mnie z gównem? – Zapytałam przypominając sobie sytuację sprzed 9 miesięcy zaraz po pogrzebie Nathan’a.
- A nie miałem racji? – Zayn zachichotał a ja spojrzałam na niego niedowierzając własnym uszom, co właśnie usłyszałam.
- Co ty przed chwilą do mnie powiedziałeś? – Teraz złość przejęła nade mną kontrolę. Miałam ochotę podejść do niego i go uderzyć. Znowu zamienia się w tego dupa bez uczuć.  
- To, co przed chwilą słyszałaś. – Odpowiedział pewny siebie. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam zdenerwowana w stronę drzwi.  Znając mnie pewnie wybuchłabym gdybym posiedziała z nim jeszcze parę minut. Kiedy otworzyłam drzwi chcąc wyjść na korytarz. Poczułam jak ktoś łapię mnie za ramię.
- Czego? – Zapytałam odwracając się w stronę Zayna „ Dupka” Malik.
- Zostań. Miałem nadzieję na jakiś szybki numerek. Wiesz tak jak tamtej … - Chłopak nie zdążył dokończyć, bo moja dłoń spotkała się z jego policzkiem. Nie zważając na nawoływanie Zayn’a zbiegłam szybko po schodach i wyszłam przed dom Troy’a. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Na pewno nie zostanę w tym samym domu, co ten dupek Malik, ale co z Jess. Dziewczyna śpi nie przytomna i na pewno nie obudzi się do rana. Usiadłam sobie na białych schodach przed domem i wpatrywałam się w bez chmurne niebo pełne iskrzących się gwiazd. Wyciągnęłam swój telefon z kieszeni swoich krótki szortów i spojrzałam na wyświetlacz. Miałam parę nieodebranych połączeń. Większość była od moich rodziców. No to nie powiedziałam im o imprezie.  Spojrzałam na inne połączenia, które były od Troy’a. Za pewne szuka mnie przez całą imprezę. Szybko napisałam mu sms’a, że jestem przed jego domem i z powrotem schowałam telefon do swojej kieszeni. Czekając na nadejście  Troy’a wyciągnęłam z kieszeni paczkę moich ulubionych papierosów. Wzięłam jednego między swoje wargi, po czym odpaliłam go. Nie paliłam fajek od jakiś dwóch tygodni. Nie czułam takiej potrzeby do dzisiaj. Zawsze noszę papierowy przy sobie na te trudne chwile. Dopiero po jakiś 15 minutach drzwi otworzyły się a obok mnie usiadł Troy. Nic nie powiedział tylko objął mnie ramieniem i przysunął bliżej siebie.
Siedzieliśmy na dworze a temperatura coraz bardziej dawała o sobie znać. Moja nogi pokryły się gęsią skórką, co oczywiście nie uszło uwagę chłopaka.
- Chodź do domu. – Razem z Troy’em skierowaliśmy się do środka. Impreza po woli dobiegała końca. Większość imprezowiczów spała po kontach tylko ci najbardziej wytrzymali jeszcze trzymali się na nogach. Przechodząc przez korytarz zauważyłam Zayn’a. Chłopak siedział na jednej z kanap i trzymając w ręce czerwony kubek z alkoholem spoglądał na naszą dwójkę.
Nie zwracając uwagi na Malika skierowałam się za Troy’em. Weszliśmy razem do drugiego pokoju po prawej. Troy kiedy zapalił światło odebrało mi mowę. Ten pokój by jeszcze lepiej urządzony niż te poprzednie. Widać było ,że to pokój chłopka. Wszędzie walały się jakieś ciuchy a na ścianach wisiały przeróżne plakaty drużyn piłkarskich.
- Jeżeli  chcesz to możesz tutaj spać. Nikt po za mną nie może tutaj wejść. Jutro z samego rana cię odwiozę do domu. – Chłopak poinformował mnie i podszedł do komody z ciemnego drewna.
- Trzymaj możesz się w to przebrać. Łazienka jest tam. W pierwszej szafce masz zapasowa szczoteczkę , którą możesz użyć. – Chłopak wręczył mi swoją koszulkę i jakieś szare spodenki po czym wskazał dłonią na drzwi obok swojej dużej szafy. Podziękowałam mu po czym chłopak wyszedł z pokoju.
Trzymając w dłoniach koszulkę i spodenki Troy’a weszłam do łazienki. Ta łazienka także była niczego sobie. Szybko wzięłam prysznic po czym ubrałam swoją starą bieliznę i ciuchy Troy’a. Oczywiście wyglądałam w nich komicznie. Koszulka sięgała mi prawie do kolan. Otworzyłam szafkę i wyciągnęłam z niej nową szczoteczkę. Wyszczotkowałam zęby, rozczesałam włosy po czym wyszłam z powrotem do pokoju Troy’a, Chłopaka nadal nie było. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Zayn’a i Troy’a jak się o coś kłócą. Nie mogłam usłyszeć ich kłótni bo byli za daleko. Nagle Zayn pokazał środkowy palec Troy’owi po czym wsiadł do swojego samochodu i odjechał.
Położyłam się na łóżku chłopaka rozmyślając o co mogli się pokłócić. Wtuliłam się mocnej w poduszkę jak sądzę Troy’a. Pachniała ona jego perfumami. Nie chciałam usypiać wolałam poczekać na Troy’a lecz zmęczenie zaczęło górować nade mną. Zamknęłam oczy i urwał mi się film.

Zayn.

Po kłótni z Troy’em wsiadłem do swojego samochodu i odjechałem z piskiem opon. Alkohol płynął w moich żyłach ale nie interesowało mnie to. Nie chce być w domu tego kutasa kiedy on będzie się do dobierał do Vanessy. Ona jest taka łatwowierna. Zna chłopka tydzień a już pakuje mu się do łóżka.
Chciałem ją przed tym uchronić więc podszedłem do Troy’a. Kiedy mu o tym powiedziałem ten zaczął się na mnie wydzierać. Twierdził , ze to nie jest mój interes i bym lepiej uważał bo mogę wylecieć z zespołu. Myśli , że jeżeli jest kapitanem drużyny to może wszystko. Myli się. To dzięki mnie miał poparcie w chłopakach. Przed tym nim trafiłem do tej szkoły grał jedynie jako rezerwowy. Siedział cały czas na ławce.  Kurwa! Po co ja się z nim nadal zadaję? Do tego ta dzisiejsza kłótnia z Vanessą. Nie chciałem jej tego powiedzieć.  To samo tak ze mnie wyszło. Nie wiem jak mam z nią rozmawiać. Czuję się winny. Od 9 miesięcy co noc śnią mi się koszmary. Widzę twarz Nathan’a kiedy zobaczył mnie i Vanessę w łóżku. Byłem jego najlepszym kumplem a zrobiłem mu takie świństwo. A pomyśleć, że to ja poznałem Nathan’a z Vanessą. Kibicowałem im z całego serca.  Cieszyłem się ich szczęściem ale coś ciągle przyciągało mnie do tej dziewczyny i nadal przyciąga. Ciągle pamiętam minę Nathan’a jak wrócił z pierwszej randki z Van.

- Stary i jak? Opowiadaj! – Usiadłem obok Nathan’a który szczerzył się jak idiota. Zaśmiałem się kiedy na ustach chłopaka zawitał jeszcze szerszy uśmiech.  
- Chyba ja kocham … - Odpowiedział dalej nie przestając się śmiać. Przez niego na mojej twarzy także ciągle malował się uśmiech.
- No to super. Tylko pamiętaj nie ciągnij jej od razu do łóżka jak inne laski. – Poklepałem Nathan’a po plecach przypominając sobie wszystkie noce, które chłopak spędzał z inną dziewczyną. Wykorzystywał je a potem po prostu zostawiał. Tym razem było inaczej. Nathan kulturalnie umówił się z dziewczyną i nawet nie pocałował ją.
- Jasne. Wiesz co Zayn czuje, że to ta jedyna. – Uśmiechnąłem się na słowa Nathan’a chociaż w głębi duszy poczułem jakieś dziwne uczucie. Zazdrość?
Przypominając sobie całe to zdarzenie poczułem się źle. Po pogrzebie Nathan’a poszedłem do jej domu i porostu zrzuciłem całą winę na dziewczynę. Chociaż to ja ją zmusiłem do przespania się ze mną. Lecę na nią jak cholera a wtedy wykorzystałem szansę, że jest pijana a obok niej nie ma Nathan’a. Można powiedzieć, że byłem chwilowo niepoczytalny. Gdybym wtedy nie przespał się z nią może Nathan dalej by żył? Może nie ściągałby się wtedy z Lucas’em?
Zatrzymałem się pod akademikiem w , którym mieszkam tymczasowo do póki nie znajdę jakiegoś taniego mieszania. Wyłączyłem ślinik i z całej siły walnąłem w kierownicę. To nie miało być tak. Czemu jak zawsze wszystko psuję. Wybrałem numer Vanessy chciał ją przeprosić za wszystko ale kiedy odezwała się sekretarka. Rozłączyłem się. Za pewne jest teraz zajęta Troy’em.

Czytasz = Komentuj.


Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziale. Wiele dla mnie znaczą. Jak widzicie jest mała niespodzianka. Napisałam coś z perspektywy Zayn'a. Następny pojawi się niebawem ponieważ wróciła mi wena twórcza. Ten rozdział napisałam znaczenie szybciej niż poprzednie.
Więc trzymajcie się i do następnego. 


8 komentarzy:

  1. aaaa...cudny:)
    zayn..ty świnio..jak mogłeś jej to powiedzieć?
    cudny..czekam na next kochana :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zayn wrr ...! Jak mogłeś?
    Rozdział wspaniały. Czekam na następny. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahah szczery Zayn... miała być dedykacja dla mnie no i co? :( A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj przepraszam wyszło mi z głowy. Jutro dodam następnego to dostaniesz dedykację. ;-*

      Usuń
  4. Czekam! Bo przeczytałam już wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  5. jest świetny ! szybciutko pisz dalej skarbie :) oby Troy jej nie wykorzystał, sukinsyn jeden hm.. mniejsza o to , zapraszam do siebie http://my-angel-my-friend-my-devil.blogspot.com/ nie jest o Maliku , ale chciałabym , żebyś poczytała :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zayn jest uczuciowy i zżera go poczucie winy , ale nie chce tego pokazać vanessie. Głupol.

    OdpowiedzUsuń