Zayn.
Poranek był makabryczny. Głowa bolała mnie niemiłosiernie a
do tego jeszcze zaspałem. Obudziłem się po godzinie 10:00 AM co wskazywało na
to, że nie opłaca mi się iść dzisiaj na zajęcia. Kiedy wziąłem prysznic i
ubrałem czyste ciuchy spróbowałem zadzwonić do mojej Vanessy. Nie pamiętam jak
wróciłem do mieszkania a ni tym bardziej jak Vanessa wróciła do domu. Niestety
dziewczyna nie odbierała. Za pewne jest na zajęciach.
Podczas gdy próbowałem zjeść coś na śniadanie do mojego mieszkania zawitał Nathan. Chłopak wydawał się być zamyślony. Wyraźnie coś go trapiło. Nie chciałem wypytywać go o co chodzi bo po pierwsze to nie moja sprawa a po drugie jeżeli będzie chciał to powie mi.
Podczas gdy próbowałem zjeść coś na śniadanie do mojego mieszkania zawitał Nathan. Chłopak wydawał się być zamyślony. Wyraźnie coś go trapiło. Nie chciałem wypytywać go o co chodzi bo po pierwsze to nie moja sprawa a po drugie jeżeli będzie chciał to powie mi.
D: No cześć Zayn. Co tam ?
Z: Cześć stary. Jest w domu Vanessa?
D: Siedzi u siebie w pokoju razem z Ritą … A co?
Z: Martwiłem się o nią. Próbuje się do niej dodzwonić a Ona nie odbiera.
D: Jeżeli chcesz z Nią pogadać to najlepiej tutaj przyjedź. Moja siostra jest dzisiaj jakaś dziwna.
Z: Okey. Przyjadę. To do zobaczenia.
D: No cześć.
Rozłączyłem się i wrzuciłem telefon do kieszeni swoich
spodni. Zarzuciłem na ramiona skórzana kurtkę i uprzednio zabierając kluczyki
do samochodu wyszedłem z mieszkania. Mój samochód stał sobie bezpiecznie na
parkingu. Czyli albo ja nim tutaj przyjechałem albo Vanessa. Szybko wsiadłem do
swojego czarnego mustanga i ruszyłem do
domu Vanessy. Zastanawiam się tylko nad
tym co powiedział mi Dave. Co miał na myśli mówiąc , że Vanessa zachowuje się
dziwnie? Zrobiłem coś wczoraj źle a może coś jej powiedziałem? Kurde mogłem nie
palić tego świństwa.
Nim się obejrzałem byłem już pod domem Vanessy. Od wyskoczyłem ze swojego samochodu i podbiegłem do drzwi. Nie pewnie zapukałem w nie a zaraz potem w drzwiach pojawiała się Pani Catherine.
- Dzień dobry. – Przywitałem się z mamą mojej dziewczyny a ta od razu uśmiechnęła się szeroko i wpuściła mnie do środka.
- Vanessa siedzi w swoim pokoju razem Ritą. Chyba wiesz jak trafić? – Pokiwałem głową i skierowałem się na schody. Już kiedy byłem na schodach słyszałem donośny głos mojej Vanessy.
- … No i pocałował mnie. Najgorsze jest to , że ja o tym marzyłam . Marzyłam miesiącami … - Kiedy usłyszałem głos Vanessy od razu zatrzymałem się. Stanąłem centralnie przy drzwiach bo to co powiedziała zainteresowało mnie. Czyżby Vanessa opowiada o naszym pierwszym pocałunku?
- O mój boże. Co był dalej? – Ten podniecony głos mogłem rozpoznać wszędzie – Rita.
- Oczywiście przerwałam pocałunek … - Uśmiechnąłem się na wspomnienie naszego pocałunku kiedy to dziewczyna odkażała mi rany na twarzy. - Całował tak dobrze. Jego usta były takie idealne … - Mój uśmiech na twarzy poszerzył się jeszcze bardziej. – Musiałam to przerwać a wiesz dlaczego? Bo to nie były usta Zayn’a … - Po tym zdaniu moje nogi stały się jak z waty. Jak Ona nie mówi o mnie to o kim? - Czujesz coś ciągle do Nathan’a? – Rita znowu zadała pytanie. Bałem się odpowiedzi Vanessy a jednocześnie dziwiłem się, że Vanessa powiedziała wszystko Ricie związane z żyjącym Nathan’em . Serce waliło mi jak młotem i byłem na skraju mojej wytrzymałości. Chciało mi się płakać a jednocześnie chciałem coś rozwalić. – Wydaje mi się, że zawsze będę coś do Niego czuła ale to uczucie nie jest już tak mocne jak kilka miesięcy temu. – Mam ochotę wejść do pokoju i spytać o wszystko ale coś podpowiada mi bym jeszcze przez chwilę postał tutaj. – A co byś zrobiła gdyby Nathan tutaj przyszedł i oświadczyłby ci się? Wiesz jak mówią, że stara miłość nie rdzewieje … - Już miałem odchodzić od drzwi i skierować się z powrotem do wyjścia kiedy usłyszałem wypowiedź Vanessy, która rozerwała mi serce. – Nie wiem Rita. To jest takie ciężkie. Ten wczorajszy pocałunek był taki inny. Niby czułam , że to nie są usta Zayn’a ale boję się że znowu się w nim zakochuje. – Zacisnąłem pięści i gwałtownie popchnąłem drzwi. Od razu oczy Vanessy skierowały się na moje. Nie wiedziałem co zrobić. Nie chciałem jej się z nią kłócić ale myśl, że całowała wczoraj Nathan’a nie chciała mi dawać spokoju.
- Zayn co ty tutaj …
- DARUJ SOBIE! JUŻ WSZYSTKO WIEM! – Powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Czułem jak w moich oczach zbierają się łzy lecz gdzieś w głębi odezwał się ten Zayn który miał wszystko i wszystkich w dupie. Odzywał się takżę jakiś głosik w głowie że przecież kocham Vanessę i powonieniem o nią walczyć.
- Zayn wysłuchaj mnie. To Nathan mnie pocałował. Ja tego nie chciałam … - Vanessa podeszła do mnie z płynącymi po jej twarzy łzami. Nienawidzę jak dziewczyna którą kocham płacze. Po chwili objęła mnie swoimi ramionami w pasie i wtuliła głowę w moją klatkę nadal płacząc. Rita dyskretnie pokazała mi że wychodzi i już po chwili zostaliśmy sami. Jakoś dziwnie złość na Vanessę uleciała i teraz jedynie czego chciałem to rozprawić się z Nathan’em.
- Powiedz mi teraz szczerze. Kochasz go? – Odsunąłem delikatnie dziewczynę od siebie i patrząc głęboko w niej oczy zadałem pytanie. Boje się odpowiedzi ale wiem, że musze ja poznać. Musze wiedzieć na czym stoję. Vanessa od razu spuściła głowę na dół i teraz udawała, że podłoga jest bardziej interesująca ode mnie.
- Powiedz mi, proszę … - Poprosiłem i w tamtym momencie Vanessa podniosła głowę. Jej oczy były tak puste i pełne łez.
- Nie wiem Zayn. Nie umiem ci powiedzieć. Pogubiłam się … - Po jej słowach odwróciłem się gwałtownie i biegiem zbiegłem po schodach. Nie myślałem, po prostu chciałem się stamtąd wydostać. Nie reagując na nawoływanie Vanessy wsiadłem do swojego samochodu i szybko go odpaliłem. Vanessa biegła w moją stronę ale z piskiem opon ruszyłem przed siebie zostawiając ją w tyle. Jechałem nie zważając na przepisy po prostu kierowałem się przed siebie. Po paru minutach dojechałem tam gdzie miałem dojechać. Na zamkniętej drodze stały już samochody gotowe do startu. Jechałem po woli rozglądając się w poszukiwaniu Nathan’a. Kiedy w końcu go zauważyłem -zaparkowałem samochód obok i szybko wysiadłem z samochodu.
- Oo …. Cześć Zayn! Co cię tutaj … - Nie dałem mu skończyć ponieważ gwałtownie podszedłem do niego i złapałem za jego koszulkę.
- Słuchaj! Odwal się od Vanessy bo to już nie jest twoja dziewczyna. Pogódź się, że teraz jest ze mną! – Chłopak słysząc moją wypowiedz uśmiechnął się szeroko i tylko przewrócił oczami.
- Ona mnie kocha! – Nathan wypowiedział to z taką pewnością siebie, że sam zacząłem w to wierzyć.
- Ona Cię nie kocha. Po tym wszystkim co zrobiłeś straciłeś jej miłość więc nie zbliżaj się do niej! – Ostatni raz spojrzałem w jego oczy i w końcu puściłem jego koszulkę. Odwróciłem się gwałtownie i już miałem wsiadać do samochodu kiedy Nathan znowu się odezwał.
- Co jeżeli tego nie zrobię? – Odwróciłem się z powrotem w stronę chłopaka i zacząłem po woli do niego iść. Krew w moich żyłach nadal buzowała i miałem ochotę zakończyć to inaczej.
- CO Ty mi możesz zrobić? – Nathan zapytał tym razem dużo głośniej. Zwracając tym na siebie uwagę ludzi dookoła.
- Wiesz dziwnym trafem wszyscy mogą dowiedzieć się kim jesteś! To że kilka miesięcy temu zrobiłeś z siebie umarlaka nie znaczy, że teraz uda ci się uciec od problemów NATHAN! – Specjalnie powiedziałem głośniej jego imię przez co parę osób zaczęło szeptać i pytać czy to ten sam Nathan z Bradford.
- Dobra! Sam tego chciałeś. Załatwimy to po mojemu. Krótki wyścig. Trasa jest wyznaczona. Ten kto wygra ma prawo do Vanessy. – Chłopak wyciągnął w moją stronę swoją dłoń ale ja olałem go i wsiadłem do samochodu.
- Przekonajmy się mu jest przeznaczony los życia z Vanessą! – Ostatni raz odezwałem się do Nathana i zamknąłem drzwi swojego czarnego mustanga. Od razu cała publiczność zebrała się na linii startu i zaczęli wiwatować. Razem z Nathan’em ustawiliśmy się na linii i czekaliśmy na rozpoczęcie wyścigu.
Kiedy dziewczyna weszła na środek ulicy by rozpocząć nasz wyścig na linii startu pojawił się ktoś jeszcze. Kiedy w tajemniczym samochodzie uchyliło się okno otworzyłem ze dziwnie szerzej oczy.
- Dawno się nie widzieliśmy. Czas chyba uregulować zaległe sprawy? – Nathan z paniką w oczach spojrzał się na mnie a ja już wiedziałem, że Lucas nie przyjechał tutaj z własnej woli. Wysłał go Marcus.
Nim się obejrzałem byłem już pod domem Vanessy. Od wyskoczyłem ze swojego samochodu i podbiegłem do drzwi. Nie pewnie zapukałem w nie a zaraz potem w drzwiach pojawiała się Pani Catherine.
- Dzień dobry. – Przywitałem się z mamą mojej dziewczyny a ta od razu uśmiechnęła się szeroko i wpuściła mnie do środka.
- Vanessa siedzi w swoim pokoju razem Ritą. Chyba wiesz jak trafić? – Pokiwałem głową i skierowałem się na schody. Już kiedy byłem na schodach słyszałem donośny głos mojej Vanessy.
- … No i pocałował mnie. Najgorsze jest to , że ja o tym marzyłam . Marzyłam miesiącami … - Kiedy usłyszałem głos Vanessy od razu zatrzymałem się. Stanąłem centralnie przy drzwiach bo to co powiedziała zainteresowało mnie. Czyżby Vanessa opowiada o naszym pierwszym pocałunku?
- O mój boże. Co był dalej? – Ten podniecony głos mogłem rozpoznać wszędzie – Rita.
- Oczywiście przerwałam pocałunek … - Uśmiechnąłem się na wspomnienie naszego pocałunku kiedy to dziewczyna odkażała mi rany na twarzy. - Całował tak dobrze. Jego usta były takie idealne … - Mój uśmiech na twarzy poszerzył się jeszcze bardziej. – Musiałam to przerwać a wiesz dlaczego? Bo to nie były usta Zayn’a … - Po tym zdaniu moje nogi stały się jak z waty. Jak Ona nie mówi o mnie to o kim? - Czujesz coś ciągle do Nathan’a? – Rita znowu zadała pytanie. Bałem się odpowiedzi Vanessy a jednocześnie dziwiłem się, że Vanessa powiedziała wszystko Ricie związane z żyjącym Nathan’em . Serce waliło mi jak młotem i byłem na skraju mojej wytrzymałości. Chciało mi się płakać a jednocześnie chciałem coś rozwalić. – Wydaje mi się, że zawsze będę coś do Niego czuła ale to uczucie nie jest już tak mocne jak kilka miesięcy temu. – Mam ochotę wejść do pokoju i spytać o wszystko ale coś podpowiada mi bym jeszcze przez chwilę postał tutaj. – A co byś zrobiła gdyby Nathan tutaj przyszedł i oświadczyłby ci się? Wiesz jak mówią, że stara miłość nie rdzewieje … - Już miałem odchodzić od drzwi i skierować się z powrotem do wyjścia kiedy usłyszałem wypowiedź Vanessy, która rozerwała mi serce. – Nie wiem Rita. To jest takie ciężkie. Ten wczorajszy pocałunek był taki inny. Niby czułam , że to nie są usta Zayn’a ale boję się że znowu się w nim zakochuje. – Zacisnąłem pięści i gwałtownie popchnąłem drzwi. Od razu oczy Vanessy skierowały się na moje. Nie wiedziałem co zrobić. Nie chciałem jej się z nią kłócić ale myśl, że całowała wczoraj Nathan’a nie chciała mi dawać spokoju.
- Zayn co ty tutaj …
- DARUJ SOBIE! JUŻ WSZYSTKO WIEM! – Powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Czułem jak w moich oczach zbierają się łzy lecz gdzieś w głębi odezwał się ten Zayn który miał wszystko i wszystkich w dupie. Odzywał się takżę jakiś głosik w głowie że przecież kocham Vanessę i powonieniem o nią walczyć.
- Zayn wysłuchaj mnie. To Nathan mnie pocałował. Ja tego nie chciałam … - Vanessa podeszła do mnie z płynącymi po jej twarzy łzami. Nienawidzę jak dziewczyna którą kocham płacze. Po chwili objęła mnie swoimi ramionami w pasie i wtuliła głowę w moją klatkę nadal płacząc. Rita dyskretnie pokazała mi że wychodzi i już po chwili zostaliśmy sami. Jakoś dziwnie złość na Vanessę uleciała i teraz jedynie czego chciałem to rozprawić się z Nathan’em.
- Powiedz mi teraz szczerze. Kochasz go? – Odsunąłem delikatnie dziewczynę od siebie i patrząc głęboko w niej oczy zadałem pytanie. Boje się odpowiedzi ale wiem, że musze ja poznać. Musze wiedzieć na czym stoję. Vanessa od razu spuściła głowę na dół i teraz udawała, że podłoga jest bardziej interesująca ode mnie.
- Powiedz mi, proszę … - Poprosiłem i w tamtym momencie Vanessa podniosła głowę. Jej oczy były tak puste i pełne łez.
- Nie wiem Zayn. Nie umiem ci powiedzieć. Pogubiłam się … - Po jej słowach odwróciłem się gwałtownie i biegiem zbiegłem po schodach. Nie myślałem, po prostu chciałem się stamtąd wydostać. Nie reagując na nawoływanie Vanessy wsiadłem do swojego samochodu i szybko go odpaliłem. Vanessa biegła w moją stronę ale z piskiem opon ruszyłem przed siebie zostawiając ją w tyle. Jechałem nie zważając na przepisy po prostu kierowałem się przed siebie. Po paru minutach dojechałem tam gdzie miałem dojechać. Na zamkniętej drodze stały już samochody gotowe do startu. Jechałem po woli rozglądając się w poszukiwaniu Nathan’a. Kiedy w końcu go zauważyłem -zaparkowałem samochód obok i szybko wysiadłem z samochodu.
- Oo …. Cześć Zayn! Co cię tutaj … - Nie dałem mu skończyć ponieważ gwałtownie podszedłem do niego i złapałem za jego koszulkę.
- Słuchaj! Odwal się od Vanessy bo to już nie jest twoja dziewczyna. Pogódź się, że teraz jest ze mną! – Chłopak słysząc moją wypowiedz uśmiechnął się szeroko i tylko przewrócił oczami.
- Ona mnie kocha! – Nathan wypowiedział to z taką pewnością siebie, że sam zacząłem w to wierzyć.
- Ona Cię nie kocha. Po tym wszystkim co zrobiłeś straciłeś jej miłość więc nie zbliżaj się do niej! – Ostatni raz spojrzałem w jego oczy i w końcu puściłem jego koszulkę. Odwróciłem się gwałtownie i już miałem wsiadać do samochodu kiedy Nathan znowu się odezwał.
- Co jeżeli tego nie zrobię? – Odwróciłem się z powrotem w stronę chłopaka i zacząłem po woli do niego iść. Krew w moich żyłach nadal buzowała i miałem ochotę zakończyć to inaczej.
- CO Ty mi możesz zrobić? – Nathan zapytał tym razem dużo głośniej. Zwracając tym na siebie uwagę ludzi dookoła.
- Wiesz dziwnym trafem wszyscy mogą dowiedzieć się kim jesteś! To że kilka miesięcy temu zrobiłeś z siebie umarlaka nie znaczy, że teraz uda ci się uciec od problemów NATHAN! – Specjalnie powiedziałem głośniej jego imię przez co parę osób zaczęło szeptać i pytać czy to ten sam Nathan z Bradford.
- Dobra! Sam tego chciałeś. Załatwimy to po mojemu. Krótki wyścig. Trasa jest wyznaczona. Ten kto wygra ma prawo do Vanessy. – Chłopak wyciągnął w moją stronę swoją dłoń ale ja olałem go i wsiadłem do samochodu.
- Przekonajmy się mu jest przeznaczony los życia z Vanessą! – Ostatni raz odezwałem się do Nathana i zamknąłem drzwi swojego czarnego mustanga. Od razu cała publiczność zebrała się na linii startu i zaczęli wiwatować. Razem z Nathan’em ustawiliśmy się na linii i czekaliśmy na rozpoczęcie wyścigu.
Kiedy dziewczyna weszła na środek ulicy by rozpocząć nasz wyścig na linii startu pojawił się ktoś jeszcze. Kiedy w tajemniczym samochodzie uchyliło się okno otworzyłem ze dziwnie szerzej oczy.
- Dawno się nie widzieliśmy. Czas chyba uregulować zaległe sprawy? – Nathan z paniką w oczach spojrzał się na mnie a ja już wiedziałem, że Lucas nie przyjechał tutaj z własnej woli. Wysłał go Marcus.
Vanessa.
Całą noc nie spałam. Próbowałam skontaktować się z Zayn’em. Każda
moja próba kończyła się nie powodzeniem. Chłopak najwyraźniej wyłączył telefon.
Teraz myśląc nad tym co powiedziałam Malikowi gdyż zapytał czy kocham Nathan’a żałuje
tego. Kiedy może i Nathan był moją
miłością ale to od zawsze do Zayn’a czułam pociąg. Nawet po tej felernej nocy sylwestrowej miałam nadzieję,
że cos między mną a Zayn’em wyniknie. Nie wiem jak mogłam mu takie coś
powiedzieć.
Zegarek stojący na moim biurku właśnie wybił godzinę 5:00 AM. Siedziałam sama w pokoju i kompletnych ciemnościach tylko niekiedy rozświetlał się On za pomocą mojego telefonu, który ciągle włączałam by zobaczyć powiadomienia. Nie mogąc już usiedzieć w miejscu wstałam z łóżka i podeszłam do okna przy którym pierwszy raz ujrzałam Zayn’a. Na ulicy panowała kompletna cisza. Żądny samochód nie przejeżdżał a do tego z nieba właśnie zaczął padać drobny śnieg. Nie zrobiło to na mnie zbyt wielkiego wrażenia chociaż i śnieg w Anglii to i tak rzadkie zjawisko.
Wpatrywałam się tak beznamiętnie w swojego okno aż nagle mój telefon zaczął dzwonić. Jak poparzona rzuciłam się na niego i nawet nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie. Nie myślałam ,że to co usłyszę zniszczy całe moje życie. Miałam nadzieję, że to jakiś popieprzony sen i zaraz się z niego obudzę. Niestety to była rzeczywistość a to co usłyszałam było prawdą.
Zegarek stojący na moim biurku właśnie wybił godzinę 5:00 AM. Siedziałam sama w pokoju i kompletnych ciemnościach tylko niekiedy rozświetlał się On za pomocą mojego telefonu, który ciągle włączałam by zobaczyć powiadomienia. Nie mogąc już usiedzieć w miejscu wstałam z łóżka i podeszłam do okna przy którym pierwszy raz ujrzałam Zayn’a. Na ulicy panowała kompletna cisza. Żądny samochód nie przejeżdżał a do tego z nieba właśnie zaczął padać drobny śnieg. Nie zrobiło to na mnie zbyt wielkiego wrażenia chociaż i śnieg w Anglii to i tak rzadkie zjawisko.
Wpatrywałam się tak beznamiętnie w swojego okno aż nagle mój telefon zaczął dzwonić. Jak poparzona rzuciłam się na niego i nawet nie patrząc kto dzwoni odebrałam połączenie. Nie myślałam ,że to co usłyszę zniszczy całe moje życie. Miałam nadzieję, że to jakiś popieprzony sen i zaraz się z niego obudzę. Niestety to była rzeczywistość a to co usłyszałam było prawdą.
Czytasz = Komentuj!
Cześć! No i jest rozdział numer 26. Pewnie jesteście ciekawe
co się stało. Niestety nie zdradzę wam bo dowiecie się tego w następnym tygodniu.
Powiem tak, że zaczyna się DRAMA-TIME :(
Nareszcie dostałam nowy komputer więc rozdziały będą się pojawiać co tydzień.
Nareszcie dostałam nowy komputer więc rozdziały będą się pojawiać co tydzień.
Czyli do następnego! Trzymajcie się :*
szok szok szok , zajebisty chce kolejny jak moglas urwac w takim momecie , oni musza byc razem oni sie kochaja jej sie tylkomwydaje ze kocha nathana ale tak nie jest i ja chce szybciej ten rozdzial ;**
OdpowiedzUsuńomg omg !! :O
OdpowiedzUsuńOna i Zayn muszą być razem! ♥
Zaynowi nie może się coś stać! :o
Nie może :'(
A Nathan może mnie w dupe pocałowac co najwyżej. ;))
Do następnego kochanie ♥
Genialny blog
OdpowiedzUsuńjezuuuu kiedy nastepny ja juz nje moge prosze daj nastepnego :((((((
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tak długą nieobecność ale musiałam sobie wszystko poukładać. Miałam jakiś przestój. Nie mogłam znaleźć nawet pomysłu na ciąg dalszy. Jutro wieczorem powinno się coś pojawić. :)
UsuńKiedy nastepny dziewczyno padam na zawal ;* chce nastepnego i kocham cie <3
OdpowiedzUsuń