Vanessa.
Siedziałyśmy z Ritą na łóżku w jej pokoju. Telewizor stojący na półce przed łóżkiem
dawał nam jedyne światło. Po woli zaczynałam się martwić. Dave i Zayn pojechali
około godziny 3:00 PM. Teraz zegarek
wskazuje godzinę 6:15 PM a za oknem panuje już praktycznie istna ciemność. Próbowałam już kilka razy dodzwonić się do
mojego brata albo do Zayn’a lecz obydwoje wyłączyli swoje telefony.
Obserwuje przez cały czas Ritę lecz dziewczyna nie zdaję się być jakaś poruszona tą sytuacją. Dziewczyna już kilka razy mówiła mi żebym dała sobie spokój lecz nie potrafię. Wszystko się we mnie gotuje gdy pomyślę co mogłoby się tam stać. Kilku chłopaków w jednym pomieszczeniu mierzących się wzrokiem a potem padających sobie do gardeł to nie najlepszy scenariusz.
Obserwuje przez cały czas Ritę lecz dziewczyna nie zdaję się być jakaś poruszona tą sytuacją. Dziewczyna już kilka razy mówiła mi żebym dała sobie spokój lecz nie potrafię. Wszystko się we mnie gotuje gdy pomyślę co mogłoby się tam stać. Kilku chłopaków w jednym pomieszczeniu mierzących się wzrokiem a potem padających sobie do gardeł to nie najlepszy scenariusz.
Postanowiłam ponownie do dzwonić się do Zayn’a albo do Dave’a. Nic z tego. Ciągle odzywa się sekretarka.
- Vanessa daj spokój. Przyjadą to będą. – Westchnęłam i pokiwałam w zrozumieniu głową. Rita miała rację lecz mój umysł nie mógł tak po prostu przenieś myśli na inny tor. Położyłam się ponownie na łóżku obok Rita i wbiłam swój wzrok w telewizor.
- Wiem , że nie powinnam pytać ale o co chodzi z tą całą akcją. Czemu jesteś w szkole postrzegana za upośledzoną umysłową? – Rita usiadała na łóżku krzyżując swoje nogi. Poszłam w jej ślady i także usiadłam przed nią. Było mi ciężko znowu otwierać przed kimś tym bardziej , ze osoba której wcześniej powierzyłam sekret wygadała go całej szkole.
- Rita po prostu jestem na terapii i powiedziałam o tym Martinez’owi. Nie wiem czym zawiniłam ,że on zrobił takie świństwo i rozpowiedział po całej szkole mój sekret. – Zamknęłam oczy oddychając głęboko. Rita chyba zauważyła jakie to dla mnie ciężkie bo objęła mnie ramieniem tak , że wtuliłam głowę w jej ramię. Potrzebowałam takiej bliskości. Potrzebowałam kogoś kto zrozumie mnie i nie wyśmieje przez to , że popadłam w jakąś depresję i pisze listy do nieżyjącego chłopaka.
- A o co chodzi z tym zeszytem. Bo jest o niego tyle hałasu a to przecież tylko zeszyt … mam rację? – Odsunęłam się od ciała Rity i spojrzałam na zdezorientowany wzrok mojej kumpeli.
- Pisze w nim listy … proszę nie rozmawiajmy o tym teraz. – Rita skinęła głową na moją prośbę i ponownie się położyła na łóżku. Nagle mój telefon znowu zaczął dzwonić tym razem dając mi znak ,że otrzymałam wiadomość tekstową. Ponownie leniwie podniosłam się z łóżka by zobaczyć kto do mnie napisał. Kiedy odblokowałam telefon i zauważyłam kto jest nadawcą wiadomości serce znowu zaczęło szybciej bić.
Tym razem zauważyłam literkę N na samym dole wiadomości. Czyli jednak anonim ma jakieś imię.
- Vanessa wszystko okay? – Rita wstała z łóżka i w krótkim czasie znalazła się
obok mnie. Musiało to idiotycznie wyglądać kiedy stałam po środku pokoju
wpatrując się w swój teflon.
- Napisał … - Zdążyłam tylko tyle powiedzieć. Resztę Rita już sobie dopowiedziała kiedy pokazałam jej wiadomość.
- Kto to może być? N … jak? – Dziewczyna z powrotem usiadła na łóżku a jej twarz wydawała się zamyślona. Mi do głowy przychodziło tylko jedno imię ale to przecież nie możliwe.
- Nie wiem. – Rita jęknęła i opadła na łóżko. Położyłam się na łóżko obok niej. Cały czas gapiłam się w ekran mojego telefonu a w głowie pojawiało się jedno jedyne imię – Nathan.
- Napisał … - Zdążyłam tylko tyle powiedzieć. Resztę Rita już sobie dopowiedziała kiedy pokazałam jej wiadomość.
- Kto to może być? N … jak? – Dziewczyna z powrotem usiadła na łóżku a jej twarz wydawała się zamyślona. Mi do głowy przychodziło tylko jedno imię ale to przecież nie możliwe.
- Nie wiem. – Rita jęknęła i opadła na łóżko. Położyłam się na łóżko obok niej. Cały czas gapiłam się w ekran mojego telefonu a w głowie pojawiało się jedno jedyne imię – Nathan.
Zayn.
Troy spoglądał na mnie z przymrużonymi oczami. Byłem w istnej
dupie. Za pewne już domyśla się po co
byłem w jego pokoju. Nie chciałem go karmić jakimś bajeczkami . Na przykład, że
szukałem łazienki czy coś.
- Przyszedłem po coś co do Ciebie nie należy. – Odezwałem się w końcu i próbowałem wyminąć chłopka lecz ten szybko złapał mnie za ramię.
- Posłucha kurwa przychodzisz tutaj jak gdyby nigdy nic. Wchodzisz do mojego pokoju i do tego zabierasz z niego MOJE rzeczy. Co z Tobą nie tak?- Głos Troy’a znacznie się zmienił. Był wściekły a zarazem zdezorientowany. Jego pięści zacieśniały się a ja byłem gotowy na każdy jego ruch.
- Czemu jej to zrobiłeś? – Zapytałem przełamując niezręczną cisze panującą między nami od paru sekund. Troy’a zaśmiał się gorzko z mojego pytania i podniósł moją koszulkę do góry sprawdzając co tam mam. Kiedy zobaczył granatowy zeszyt schowany za moimi ciasnymi rurkami głupkowaty uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Jednak Vanessa nie jest tym za kogo ją uważałem. Umie omamić faceta w bardzo krótkim czasie. Dobra jest?
- W czym ? – Zapytałem chociaż i tak dobrze wiedziałem o co mu chodzi.
- Och no Malik przyznaj się. Spałeś już z nią … - Jego stwierdzenie przywołało wspomnienie z tamtej nocy kiedy to razem z Vanessa zabawialiśmy się w jej łóżku. Pamiętam każdy szczegół, każdy centymetr jej ciała, każdą sekundę.
- Wiedziałem. Zwykła z niej dziwka. – Kiedy Troy powiedział tak o Vanessie nie wytrzymałem. Nikt nie ma prawa jej tak nazywać. Szybko moja pięść spotkała się z jego twarzą rozcinając mu dolną wargę. Troy nie był mi dłużny. Sprzedał mi mocnego strzała prosto w nos. Zaczęliśmy się obkładać pięściami dopóki kumple Troy’a nas nie rozdzielili.
- Właśnie straciłeś miejsce w drużynie kutasie. Wypierdalaj z mojego domu! - Odepchnąłem kumpli Troy’a którzy trzymali mnie za ramiona i podszedłem po woli do chłopaka.
-Możesz mnie wywalić z drużyny ale nigdy nie zapominaj komu zawdzięczasz miejsce kapitana. A co do Vanessy to jeszcze się z Tobą policzę. – Powiedziałem to co miałem już dawno powiedzieć. Odkąd wybraliśmy Troy’a na kapitana stał się jakiś dziwny. Ciągle nam rozkazywał i groził wywaleniem z drużyny. Sądząc po tym co chłopcy z drużyny sądzili na jego temat także odejdą gdy dowiedzą się, że mnie już w drużynie nie ma. Planowaliśmy się zbuntować przeciwko niemu ale jakoś myśleliśmy, że mu przedzie po czasie.
Kiwnąłem dłonią na Dave że wychodzimy. Krew zalewała mi prawe oko przez rozcięty łuk brwiowy więc rzuciłem kluczyki Collins’owi. Dave na początku się zdziwił ,że pozwalam mu jeździć swoim samochodem ale kiedy zobaczył w jakim stanie jestem szybko to zrozumiał.
- Dzięki, że uratowałeś trochę reputację mojej siostry. - Uśmiechnąłem się do Dave’a po czym wyciągnąłem jakąś chusteczkę z apteczki, która była w moim samochodzie i przyłożyłem ją do swojej twarzy.
- Kurwa czemu ja zawsze przez tą dziewczynę wpadam w kłopoty. – Jęknąłem opierając się wygodniej o zagłówek siedzenia. Dave poklepał mnie po ramieniu i jedynie zachichotał cicho.
- Przyszedłem po coś co do Ciebie nie należy. – Odezwałem się w końcu i próbowałem wyminąć chłopka lecz ten szybko złapał mnie za ramię.
- Posłucha kurwa przychodzisz tutaj jak gdyby nigdy nic. Wchodzisz do mojego pokoju i do tego zabierasz z niego MOJE rzeczy. Co z Tobą nie tak?- Głos Troy’a znacznie się zmienił. Był wściekły a zarazem zdezorientowany. Jego pięści zacieśniały się a ja byłem gotowy na każdy jego ruch.
- Czemu jej to zrobiłeś? – Zapytałem przełamując niezręczną cisze panującą między nami od paru sekund. Troy’a zaśmiał się gorzko z mojego pytania i podniósł moją koszulkę do góry sprawdzając co tam mam. Kiedy zobaczył granatowy zeszyt schowany za moimi ciasnymi rurkami głupkowaty uśmiech pojawił się na jego twarzy.
- Jednak Vanessa nie jest tym za kogo ją uważałem. Umie omamić faceta w bardzo krótkim czasie. Dobra jest?
- W czym ? – Zapytałem chociaż i tak dobrze wiedziałem o co mu chodzi.
- Och no Malik przyznaj się. Spałeś już z nią … - Jego stwierdzenie przywołało wspomnienie z tamtej nocy kiedy to razem z Vanessa zabawialiśmy się w jej łóżku. Pamiętam każdy szczegół, każdy centymetr jej ciała, każdą sekundę.
- Wiedziałem. Zwykła z niej dziwka. – Kiedy Troy powiedział tak o Vanessie nie wytrzymałem. Nikt nie ma prawa jej tak nazywać. Szybko moja pięść spotkała się z jego twarzą rozcinając mu dolną wargę. Troy nie był mi dłużny. Sprzedał mi mocnego strzała prosto w nos. Zaczęliśmy się obkładać pięściami dopóki kumple Troy’a nas nie rozdzielili.
- Właśnie straciłeś miejsce w drużynie kutasie. Wypierdalaj z mojego domu! - Odepchnąłem kumpli Troy’a którzy trzymali mnie za ramiona i podszedłem po woli do chłopaka.
-Możesz mnie wywalić z drużyny ale nigdy nie zapominaj komu zawdzięczasz miejsce kapitana. A co do Vanessy to jeszcze się z Tobą policzę. – Powiedziałem to co miałem już dawno powiedzieć. Odkąd wybraliśmy Troy’a na kapitana stał się jakiś dziwny. Ciągle nam rozkazywał i groził wywaleniem z drużyny. Sądząc po tym co chłopcy z drużyny sądzili na jego temat także odejdą gdy dowiedzą się, że mnie już w drużynie nie ma. Planowaliśmy się zbuntować przeciwko niemu ale jakoś myśleliśmy, że mu przedzie po czasie.
Kiwnąłem dłonią na Dave że wychodzimy. Krew zalewała mi prawe oko przez rozcięty łuk brwiowy więc rzuciłem kluczyki Collins’owi. Dave na początku się zdziwił ,że pozwalam mu jeździć swoim samochodem ale kiedy zobaczył w jakim stanie jestem szybko to zrozumiał.
- Dzięki, że uratowałeś trochę reputację mojej siostry. - Uśmiechnąłem się do Dave’a po czym wyciągnąłem jakąś chusteczkę z apteczki, która była w moim samochodzie i przyłożyłem ją do swojej twarzy.
- Kurwa czemu ja zawsze przez tą dziewczynę wpadam w kłopoty. – Jęknąłem opierając się wygodniej o zagłówek siedzenia. Dave poklepał mnie po ramieniu i jedynie zachichotał cicho.
Vanessa.
Leżałyśmy na łóżku i oglądałyśmy następną powtórkę jakiegoś
programu kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko zerwałam się z łóżka i jako
pierwsza pobiegłam do drzwi. Rodziców Rity nie było w domu dzięki czemu mogłam
poruszać się po nim zdecydowanie pewniej. Z wielkim uśmiechem na ustach otworzyłam
drzwi lecz szybko uśmiech zniknął z mojej twarzy kiedy zobaczyłam w jakim
stanie jest twarz Zayn’a.
- Masz! Nie dziękuj. – Wręczył mi mój zeszyt i chłodno przeszedł obok mnie. Czułam się winna, że to przeze mnie jego twarz teraz tak wygląda.
- Boże Malik … - Rita pisnęła kiedy zeszła na dół i zobaczyła twarz Zayn’a. Posłała mi pytające spojrzenie lecz ja jedynie wzruszyłam ramionami. Skierowałam się do salonu gdzie Zayn siedział na sofie. Już miałam siadać obok niego kiedy mój telefon zadzwonił oznajmiając mi nową wiadomość.
Zamarłam kiedy zobaczyłam od kogo jest i co jest w niej napisane.
- Vanessa wszystko okay?
- Masz! Nie dziękuj. – Wręczył mi mój zeszyt i chłodno przeszedł obok mnie. Czułam się winna, że to przeze mnie jego twarz teraz tak wygląda.
- Boże Malik … - Rita pisnęła kiedy zeszła na dół i zobaczyła twarz Zayn’a. Posłała mi pytające spojrzenie lecz ja jedynie wzruszyłam ramionami. Skierowałam się do salonu gdzie Zayn siedział na sofie. Już miałam siadać obok niego kiedy mój telefon zadzwonił oznajmiając mi nową wiadomość.
Zamarłam kiedy zobaczyłam od kogo jest i co jest w niej napisane.
- Vanessa wszystko okay?
Czytasz = Komentuj.
Dobra nie będę się jakoś zbytnio tutaj rozpisywać gdyż nie mam czasu.
Dodaje go na szybko i nie jest sprawdzony.
Następny ukaże się jutro. Tak jak obiecałam do końca wakacji będę dodawać codziennie. Czyli zostały dwa dni. ( Licząc rozpoczęcie roku.) :(
Ps. Zapraszam do czytania nowej historii. Do You Want Me?
genialny dobrze że dodasz jutro nie mogę się doczekać nexta ; )
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKocham cie :))))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper nie mogę się doczekać nexta ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czyżby to Nathan ?
OdpowiedzUsuń